30.11.2012

4. "Czułem tylko ból w sercu. Jakby wbijano mi tysiąc maleńkich igiełek."

Nowy rozdział. Z dedykacją dla... Laki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




"Chodzę do szkoły tydzień za tygodniem,
Często jest mi dobrze, czasem niewygodnie...
Niewygodnie wtedy, gdy się nauczyć trzeba,
Lecz ciągle po głowie mi chodzi taki temat,
że jeszcze tylko październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec
Kwiecień, maj, czerwiec
i...
Wakacje, znów będą wakacje,
Na pewno mam rację wakacje będą znów!"
Ale ten czas szybko minął. Chodzę do Goode już drugi miesiąc. Jeśli chodzi o nowych znajomych z klasy, to "bliższy kontakt" mam tylko z Harrym, Iwoną Helwig i Amelią Tuner. To jedyne dziewczyny, które w mojej obecności zachowuje się normalnie. Reszta dziewczyn jak mnie widzi zaczyna chichotać i dziwnie się patrzeć. Już na pierwszej lekcji wychowania fizycznego zaczęła... piszczeć na mój widok. Bogowie, dlaczego ja? A chłopcy? Rozmawiam z nimi, ale gdy tylko odchodzę widzę, że mnie obgadują i patrzą na mnie z... zazdrością? Ale czego mi zazdroszczą? Eh, życie jest dziwne
- Percy! Obudź się! Ziemia do Perseusza! Już koniec lekcji, idziemy do domu!
- Co, gdzie, jak? Aaaa... to ty, Amelia. Nie musiałaś tak krzyczeć.
- Gdy zaczynasz myśleć, to tylko krzyk albo trzęsienie ziemi może cię obudzić z transu.
- Hahaha, bardzo śmieszne.
Wyszliśmy ze szkoły. Trochę ponarzekaliśmy na nauczycieli. Iwona i Amelia poszły w stronę swoich domów.
- To do zobaczenia, Percy.
- Hola, a ty gdzie, Harry? Też mnie zostawiasz na pastwę losu?
- Masz wielkie poczucie humoru. Muszę już iść, bo mam spotkanie rodzinne. Aż tryskam energią .– oczywiście to była ironia - Do zobaczenia.
- Narka
I zostawił mnie. Włożyłem słuchawki i puściłem "Szkoła naszym życiem jest" Oddziału Zamkniętego, którą zacząłem śpiewać :

"Pamiętam ile nerwów zjadłem tam,
te stresy ciągłe i ten wieczny strach.
Te obowiązki, których nie chciał nikt
i w gabinecie dyrektora wstyd.

O ósmej dzwonek i każdego dnia
kamienne schody i ta sama gra.
Wyprasowane twarze, jak ze snu
i każdy bardzo chce się uczyć tu.

Szkoła naszym życiem jest,
w szkole mamy z życia test.
Potem życie szkołą jest
i przez całe życie test.

A kiedy tylko chciałem zmienić coś
natychmiast czułem swój parszywy los.
Dla wszystkich szkoła taka sama jest
i tylko belfer może mieć tu gest.

W historii było tyle różnych dat,
wybitych okien, albo innych strat.
Ogólnie mówiąc taki obraz mam,
że nie wiem jaki był w tej szkole plan.

Szkoła naszym życiem jest,
w szkole mamy z życia test.
Potem życie szkołą jest,
i przez całe życie test." 

Świetna piosenka. Oczywiście ludzie patrzeli na mnie jakbym uciekł z pokoju bez klamek. Po niej puściłem "In The Shadows" The Rasmus. Nie pytajcie mnie, o czym myślałem, bo nie wiem. Szedłem na "automacie". "Obudziłem" się dopiero przed wejściem do mieszkania. Mamy i Paula jeszcze nie było. Zwykle kończą ok. 15, ale z moim ojczymem to różnie bywa. W końcu jest nauczycielem i uczy mnie Angielskiego. Nie wiem, czy cieszyć się, czy "płakać". Otworzyłem drzwi, przebrałem się, wyciągnąłem książki i załączyłem komputer. Od czego by tu zacząć. Może najpierw mój ulubiony przedmiot – biologia. Potem język ojczysty, grecki a na koniec matematyka. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Po godzinie byłem wolny. Załączyłem Facebooka. Po jakichś pięciu minutach zamrugało okienko. Spojrzałem. Moje serce zaczęło bić szybko, naprawdę szybko. To była Annabeth.
- Witaj, glonomóżdżku.
- Ej! Nie nazywaj mnie tak!
- Nie złość się. To piękności szkodzi. 
Zaśmiałem się.
- Ta... Bo mi coś jeszcze może zaszkodzić.
- Co u Ciebie słychać? Nie odezwałeś się, odkąd skończył się obóz.
- Nic ciekawego. Przepraszam, ale musiałem złapać rytm uczenia.
- A to dlaczego?
- To wina nauczycieli. Są strasznie wymagający, ale to już nie przedszkole. A u Ciebie co słychać?
- Stare dzieje. Jak ci idzie nauka?
- Świetnie, najlepsze oceny mam z biologi, chemi i historii.
- Z historii?
- Tak, robimy starożytność i mitologię.
- Widzę, że przydały się moje wykłady.
- I to jak! A jak ci idzie nauka?
- Pomyślmy. Jak może się uczyć córka Ateny?
- Na same szóstki?
- Piątki też. Czasem zdarzy się też czwórka. Jaką masz klasę?
- Dość dziwną. Szczególnie dziewczyny. Nie zdziwię się, jeśli okażą się córkami Afrodyty.
- Co masz na myśli?
-Cały czas rozmawiają o zakupach, szminkach itd. Gdy wchodzisz to klasy to pierwsze co czujesz, to wymieszane zapachy perfum. A wygląd? Mają na twarzy chyba z tonę pudru i innych kosmetyków. Na dodatek chodzą tak ubrane, że szkoda gadać.
- To znaczy?
- Przez te dwa miesiące tylko parę razy widziałem je ubrane w spodnie do kolan. Tak to chodzą albo w miniówach albo w szortach do połowy ud. Rozumiem, gdyby tak ubrały się na randkę, ale do skzoły?
-Ach, rozumiem. U mnie to samo. Na szczęście są trzy dziewczyny, które ubierają się normalnie i mogę z nimi porozmawiać o architekturze.
- A jak tam koledzy?
- Ach, jest dwóch. Jeden nazywa się James Hakala, a drugi Aleksander Mels 
Poczułem ukłucie w sercu. Czyżby już mnie nie kochała? Może to dziwne, ale nie byłem zazdrosny. Czułem tylko ból w sercu. Jakby wbijano mi tysiąc maleńkich igiełek. Ale przypomniałem sobie moją obietnicę "Zrobię wszystko, by była szczęśliwa". Nawet, jeśli oznacza to szczęście z innym.
- Jacy oni są? Jak wglądają?
- O Aleksandrze lepiej już nie wspominać.
- Coś ci zrobił?
- Rzucił mnie. 
Zagotowało się we mnie. Czułem, jak ogarnia mnie nienawiść do tego całego Aleksandra. Nikt, nikt nie ma prawa rzucić mojej przyjaciółki. NIKT!
- Byliście razem?
- Tak. Trzy tygodnie. Zerwał ze mną, bo nie chciałam ubierać się, jak on sobie życzył (czyli jakieś naprawdę króciutkie spódniczki i szorty). Stwierdził, że jeśli nie jestem w stanie wykonać jego życzenia, to lepiej będzie, jak się rozstaniemy. Był jeszcze jeden powód – na imprezie, na której byliśmy zaczął mnie wyzywać. Nie chcesz wiedzieć, jak.
Teraz to ogarnęła mnie naprawdę wielka nienawiść. Jak go tylko spotkam to.... Spokojnie, Percy, Uspokój się. Policz do dziesięciu. Okej. Jeden, dwa, trzy, cztery... No, już dobrze, ale nie daruję mu tego.
- Gdzie on ma oczy? Co za idiota. Pewnie po waszym zerwaniu od razu znalazł sobie nową?
- Aha.
- Klasyczny casanova. Nie przejmuj się. Nie jest Ciebie wart. Zasługujesz na kogoś lepszego. O wiele lepszego.
- Dzięki.
- Jak będziesz chciała się wyżalić, to wiesz do kogo się zwrócić. Służę rękawem. A jaki jest ten James?
- Czarujący, przystojny. Chodzi zawsze ubrany w luźne jeansy, koszule, które odsłaniają jego umięśnione ramiona i obowiązkowo glany. A jego włosy... Ach zawsze postawione na żelu. Ale dlaczego ci tak przynudzam? Lepiej powiedz, czy jest u Ciebie jakaś dziewczyna w twoim typie.
- A on jest w twoim?
- Nie. Mój typ jest inny, ale on to wyjątek. Więc jak?
- Żadna z dziewczyn z mojej klasy mi się nie podoba. Są dwie dziewczyny, które ubierają się normalnie, ale nie czuję do żadnej z nich czegoś więcej, niż przyjaźni.
- Nie martw się. Kiedyś znajdziesz tą jedną, jedyną. 
Już ją znalazłem. Ale ona woli innego – pomyślałem.
- Zobaczymy.
Przez pięć minut się nie odzywała. Pomyślałem, że pewnie teraz gada z tym całym James'em. I znów to dziwne uczucie.
- Ach, zapomniałam o jednym.
Posłała mi jakiś tekst w starożytnej grece. Sens był taki – Annabeth zaprasza mnie na urodziny do San Francisco na 16:00 18 października (piątek) – dokładnie tego dnia – równe dwa miesiące po moich urodzinach - wypadają jej święto. Mam jej odpisać na numer komórkowy. Chciałem jej podziękować za zaproszenie, ale zauważyłem, że już się wyłączyła. Napisała tylko jedno zdanie Do zobaczenia. Wyszedłem do kuchni, a tam....
- Mamo? Kiedy weszłaś do mieszkania?
- Godzinę temu.
- To już tak późno?
Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się i podała mi obiad. Przypomniałem sobie rozmowę z przyjaciółką.
- Mamo, mogę jechać do Annabeth na urodziny?
- A gdzie i kiedy?
- 18 październik, do San Francisco.
- Przykro mi, Percy. To niemożliwe.
- Ale dlaczego? - spytałem z żalem w głosie.
- Tego dnia Paul jedzie na tydzień z wycieczką do Rzymu z wychowankami. A wiesz, że nie mam prawa jazdy i ty też jeszcze nie.
- A nie mogę sam jechać?
- Nie, Percy.
- Dlaczego?
- Boję się o Ciebie.
Zatkało mnie. Wiedziałem, że mama martwi się o mnie – szczególnie teraz, gdy wykąpałem się w Styksie (tak, powiedziałem o tym mamie), ale nigdy tego nie okazywała. Wstałem od stołu. Usiadłem u siebie na parapecie, włączyłem muzykę. Wysłałem wiadomość do Ann : 
Wybacz, ale nie dam rady przyjechać do Ciebie.
Przepraszam. Życzę miłej zabawy.
Percy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To chyba najdłuższa notka, jaką napisałam. Jak widać, wróciłam. I jak Wam minęły te tygodnie? Mi okropnie. Ale nie przydłużam. Aha! Chciałam polecić bloga  http://lady-of-revenge.blog.onet.pl/. Po przeczytaniu opowiadań polecam zakładkę Rocznica bloga. Pokażmy, że potrafimy wymyślać pytania do wywiadu.  Jeśli macie jakieś propozycję albo prośby dotyczące treści bloga, to jestem otwarta na różne sugestie i nie tylko. To tyle ogłoszeń. Do następnej notki.
Pozdrawiam i życzę miłego grudnia.

22 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobało : D Ciekawie napisane i bark słów aby wszystko opisać. Cieszę się, że wróciłaś i nie umiem doczekać się następnej notki ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo cześć! Świetny rozdział, niesamowicie zgrany z naszym,rzeczywistym światem. Fakt,gdy tylko dochądzę do takich fragmentów typu "Facebook", wybucham głębokim śmiechem. Ale to dobre! Wyobraź sobie,wchodzisz na fejsa, wpisujesz "Percy Jackson" i proszę już możecie się zaprzyjaźnić xd Rozdział świetny, powtórzę się! Czekam na kolejny ;)
    - Jerr.
    PS; Zapraszam do bloga Heros&Heroska

    OdpowiedzUsuń
  3. Haaa podobało mi się;)
    Nareszcie jakoś treściwie.
    Ja mam sugestię, ale to już na gg czy coś;)
    Zgadzam się z Jerr- świetnie zgrałas z czasami obecnymi.
    ahh mam pomysł wiec czekaj jak napisze, tylko się potem nie śmiej xd

    I obejrzyj SAO:D

    Pozdrawiam LunaRain


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie biorę się za drugi odcinek :) Czekam na Twoją sugestię,

      Usuń
  4. Na wstępie przepraszam, że dopiero teraz kometnuję, jednak jak na złość przez ostatnie kilka dni mój kochany laptop miał problemy techniczne, co onzaczało praktycznie brak dostępu do internetu... No, ale na szczęście już wszystko jest w porządku i mogę spokojnie ponadrabiać wszelkie zaległości :)

    Bardzo dziękuję za dedykację. Kompletnie się tego nie spodziewałam, więc tym bardziej się cieszę. Dziękuję również, że poleciłaś mojego bloga. To bardzo miło z Twojej strony :) To teraz może już przejdę do smego rozdziału, który mogę skomentować tylko w jeden sposób - faceci to kretyni. Tak, wiem, odkryłam Amerykę, ale musiałam to napisać. Nie, skążde, on wcale nie jest zazdrosny, tylko po prostu przeszkadza mu, że Annabeth podoba się ktoś inny. Ech, kompletna ślepota. Hm... Jakby mu wytłumaczyć, że właśnie na tym polega zazdrość? Głupota facetów po prostu nie ma granic. No i jak Percy może tak po prostu opóścić urodzinny Annabeth? Chyba że w tym zakresie jeszcze coś się zmieni :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, biedny zazdrosny Percy ;)
    I biedny, że nie może jechać. Na pewno uda mu się jakoś wyrwać, prawda?
    Szal
    S&S
    PS: Przepraszamy za brak notek, ale nie było mnie przez ostatni tydzień, a Szur ma zastój JAKIEJKOLWIEK weny... -.-. Cóż, muszę ją jakoś zmotywować...
    Szalona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notka ciekawa ;)
      Niecierpliwie czekam co dalej :D
      Mogła by być dłuższa...
      Szur
      PS. Pracuje nad tym ;) NN niedługo
      Szurnięta

      Usuń
  6. Zapraszam do siebie na kolejny rozdział :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  8. Na arya-and-eragons-love.blogspot.com pojawił się nowy rozdział. Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. dla mnie najlepszy rozdział jaki do tej pory napisałaś :) czekam na rozwinięcie akcji percy annabeth : D pisz dalej! świetnie co idzie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka! Rozdział super! Mam pytanie. Mogłabyś zareklamować mojego bloga? Też z opowieściami o Percy'm. olimp-herosi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. uuu... annabeth podobają się inni o,O
    czekam na dalsze części!
    wpadniesz?
    http://percyiannabeth.blogspot.com
    pozdrawiam
    Merr :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  13. [SPAM]
    Zastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda piekło? Jak spędzają czas demony, duchy, diabły? Teraz masz odpowiedź! Każdy z nich ogląda innych z ukrycia, a potem wymierza mu śmiertelny cios. Gdzie trafisz po śmierci? To zależy tylko od ciebie. Daj się porwać diablicom z Demonicznej Ocenialni.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurcze,czytałam tyle opowiadań w swoim życiu i ono należy do dziesiątki najlepszych jakie czytałam.Masz talent którego nie wolno ci zaprzepaścić,bardzo mi się spodobał ten blog.Czuję jakbym właśnie czytała Ricka Riordana,to jak piszesz bardzo mi się podoba,a szczególnie to opowiadanie,czekam na kolejny rozdział,kiedy się pojawi,poinformuj mnie o nim na tym blogu ----->http://percy-jackson-annabeth-chase-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej zapraszam cie serdecznie na mojego bloga
    http://historia-anny-dumbledore.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. http://percyiannabeth.blogspot.com
    zapraszam na nowy rozdział! jeszcze coś przed świętami... : D

    OdpowiedzUsuń
  17. Hey,no wreszcie.Tak długo czekalam i nie na darmo:)
    Notka świetna,szczególnie spodobała mi sie rozmowa miedzy Ann i Percy'm na Facebooku:P.On był o nia tak zazdrosnyyy...ahhh.Pasują do siebie :).Tylko szkoda,że Percy nie pojedzie na jej urodziny;(.Dobra
    Powtórzę po raz kolejny,masz talent!
    Pozdrawiam Pralinkaa ;)
    Oooo zapomniałabym WESOŁYCH ŚWIĄT!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne- jak zawsze ;)
    Zapraszam do mnie http://oboz-herosow-dom-hadesa.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń