19.10.2012

1. "Ja go kocham".

Witam wszystkich ponownie w tym dniu. Pierwotnie poniższy post miał się pojawić za tydzień. Dlaczego więc jest dzisiaj? Ponieważ uległam koleżance. Pozwólcie, że pierwszy rozdział dedykuje właśnie jej - A.D. Miłego czytania
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nareszcie po wojnie. Siedzę nad jeziorem razem z moją wieloletnią przyjaciółką Annabeth i wspominam moich przyjaciół, którzy zginęli w wojnie. Silena, Charles, Michael.... to tylko niektórzy z poległych. Jakże brakuje mi pierwszej dwójki osób. Nagle słyszę głos przyjaciela:
- Siemasz Percy. Wszystkiego najlepszego!
- Dzięki Nico za pamięć.
- Nie ma za co. A teraz chodź ze mną. Ty, Annabeth, też możesz.
- Ale o co chodzi?
- Odrzuciłeś prezent od bogów, czyż nie?
- To tak, ale skąd o tym wiesz?
- Nieważne. Porozmawiałem z ojcem oraz z pozostałymi bogami i... a zresztą sam zobaczysz. Chodźcie.
I poszliśmy. Stanęliśmy dopiero przy Pięści Zeusa.
- A teraz, Percy, czas na prezent urodzinowy od wszystkich bogów. Odwróć się.
Zrobiłem, jak mi kazał. Szeroko otwarłem usta chyba z szoku. Przed nami stali..... Charles Beckendorf i jego dziewczyna Silena Beauregard. Uściskałem ich z taką samą radością, z jaką Pani O'Leary wita się ze mną.
- Dzięki, Nico. Nie wiem, co powiedzieć.
- Może lepiej chodźmy na kolację – zaproponował Beckendorf.
- To ja może zostanę tutaj – ze smutkiem odpowiedziała Silena.
- Sileno, dla nas nie jesteś szpiegiem. Dla wszystkich jesteś bohaterką i przyjaciółką – uśmiechnąłem się.
- I moją dziewczyną, nie zapominaj o tym – przypomniał syn Hefajstosa.
- No dobra, chodźmy. 
I ruszyliśmy. Myślałem, że już wszystko będzie dobrze. Mój spokój trwał z pół godziny. Tyle trwało nam dojście do pawilonu jadalnego. Gdy weszliśmy wszyscy wstali od stołów i gapili się na nowych (albo starych) obozowiczów. Pierwsza otrząsnęła się Clarisse, która.......... przytuliła Silenę. Ok. Co się z nią stało? Po córce Aresa wszyscy rzucili się na dwójkę herosów. Pewnie by ich udusili ze szczęścia, gdyby nie Chejron oznajmiający, że czas na kolację. Wszyscy rozeszli się, ale dalej byli głośno. Uśmiechnąłem się do siebie i usiadłem przy stoliku Posejdona. Zjadłem część swojej porcji a z resztą podszedłem do trójnogu. Właśnie składałem mojemu ojcu ofiarę, gdy poczułem drżenie ziemi. Najpierw delikatne, ale potem tak wielkie, że każdy – nawet Chejron i pan D. - upadł. Nagle w ziemi pojawiła się szczelina, która z każdą chwilą się powiększała. Wyskoczyły z niej dwie empuzy i całe stado ptaków symfalijskich. Od razu zaczęła się walka na całego. Dzieci Apollina wypuszczały strzały jedna za drugą. Empuzy były zajęte obroną przed strzałami Chejrona. Spojrzałem na Annabeth. Kiwnęliśmy do siebie głową. Dziewczyna założyła swoją czapkę i natarła na pierwszą z empuz. Ja zająłem się drugą. Gdy ją pokonałem usłyszałem jeden z najokropniejszych głosów – krzyk Annabeth. Niewiele myśląc ruszyłem na pierwszą empuzę. Po jakichś 2 minutach rozsypała się. Ptaki też już odleciały wgłąb Hadesu. Spojrzałem na ziemię. O bogowie. Przede mną leżała nieprzytomna i ranna dziewczyna. Wziąłem ją na ręce. Chejron też ją zauważył. Wziął nas na swój grzbiet i pogalopowaliśmy do Wielkiego Domu. Położyłem ją w części szpitalnej i dałem ambrozji oraz nektaru. Zacząłem modlić się do bogów – w szczególności do Posejdona i Ateny. Nagle poczułem na swoim ramieniu rękę i usłyszałem spokojny głos:
- Nie martw się Percy. Wyjdzie z tego. To dzielna dziewczyna.
- Wiem Chejronie. Czy mogę zostać przy niej na noc?
- Możesz.
- I odszedł. Przez całą noc siedziałem przy Annabeth i trzymałem jej dłoń. Około północy zaczęła mówić przez sen:
- Nie... zostaw go. Co ty robisz. Ja go kocham. Kocham Percy'ego.
Moje serce przyśpieszyło do 300 uderzeń na minutę. Czy ja się nie przesłyszałem? Czy na pewno Annabeth powiedziała, że mnie kocha?

13 komentarzy:

  1. Ohh podoba mi się :D ofc. jak na początek, czekam, aż się rozkręcisz :D i będziesz dawać długaśneeee notki :D:D tak wiem początki najtrudniejsze:d ale fajnie jest!;) I ta dedykacja for mua:*
    wczoraj 22:19
    czekam na więcej!

    LunaRain

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne:-) Pisz dalej! Proszęęę! *.*

      Usuń
  2. Cieszę się, że rozdział ukazał się dzisiaj, a nie za tydzien, bo wprost nie mogłam się go doczekać. Wszyscy wiemy, że początki są najtrudniejsze, więc teraz może być już tylko lepiej :)

    Cieszę się, że Silena i Backendorf wrócili. Zawsze lubiłam tą parę i było mi żal, że obydwoje zginęli. Ale na szczęście nie zostali w Podziemiu na zawsze :) Przyznam, że atak ptaków symfalijskich i empuz nieco mnie zaskoczył. Ot, tak, po prostu w samym śroku Obozu pojawiła się szczelina w ziemi i wyszły z niej potwory? Ciekawa jestem, czy to zwykły przypadek, czy może ktoś maczał w tym palce. I oczywiście mam nadzieję, że Annabeth wyjdzie z tego cało. Swoją drogą, intryguje mnie, co takiego mogło się jej pszyśnić. Mam nadzieję, że niedługo poznamy odpowiedź :)

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa notka :)
    Ja również czekam na dłuższe notki ;)
    Mam nadzieję, że NN już niedługo :D
    Szur ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, o tak! Zgadzam się!
      Fanfików o Percym jeszcze nie czytałam, więc zawsze to coś nowego i świeżego. Czekam na więcej ;)
      Szal ;)

      Usuń
  4. Superrr, czekam na następny rozdział, mam nadzieję że ukaże się za niedługo ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie na nowy rozdział.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  6. piszesz cudownie.
    Rozdiał cudowny. Czytam dalej
    pozdrawiam Dzerr

    OdpowiedzUsuń
  7. Oficjalnie zaczynam czytać :D Skomentuję kiedy indziej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooooo Bogowie !!!! Co to za gowno !!!!? BEZNADZIEJNIE NAPISANE,ZERO AKCJII ORAZ TO JEST PO PROSTU NUUUUUUDDNNNNNEEEEEEEE !!!! Ludzie nie czytajcie tego dobrze radze

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie się podoba ! Jest świetne

    OdpowiedzUsuń